! Wszystkie zdjęcia są moje !
Dzisiaj przychodzę do Was z postem dotyczącym jeżowych spraw, ponieważ zbliża się zima, trudny okres dla tych stworzeń. Na pierwszym zdjęciu możecie zobaczyć rodzeństwo, które znalazłam wczoraj z pomocą moich psów.
Maluchy ważą 200g, 210g, 220g i 300g. Żadne nie uzbiera do listopada wystarczającej ilości jedzenia, dlatego zostały przetransportowane do garderoby w moim domu. Na razie przygotowałam dwa pudełka, w jednym są dwa mniejsze, w drugim są dwa większe. Pamiętajcie, że tak, jak pisałam w tym poście, trzeba zacząć od OGRZANIA. Termofory wskazane! Najlepiej owinięte jakąś szmatką, ponieważ jeżyki to brudasy.
Na zdjęciu wyżej znajdują się dwa odchowane w zeszłym roku "maluchy". Po opuszczeniu domu, jeże przez jakiś czas trzymane są w ogrodzonym kojcu zewnętrznym. Na nowo poznają przyrodę i podwórko. Następnie kojec jest otwierany, a jedzenie nadal dostarczane, żeby wiedziały, że mogą tam wrócić i coś zjeść.
Chciałabym oficjalnie wszystkich poinformować, że odchowanie jeża nie jest łatwe. Wymaga to wiele cierpliwości i pochłania sporo czasu. Niestety, są to zwierzątka mocno brudzące. To nie mit, jeż potrafi zjeść z miseczki, a potem się do niej załatwić :D. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, dużą ilość gazet, kartonów i papierów :). Inne porady znajdziecie tutaj.
-----------------------------------------------------------------
Trzymajcie kciuki za moje cztery kuleczki. Jeśli napotkacie wychudzonego lub rannego jeża, nie traćcie czasu, na pewno trzeba go ratować!
Mimi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz