! Post zawiera moją opinię i moje spostrzeżenia.
Nie mam zamiaru nikogo obrazić, ani urazić !
Postanowiłam dzisiaj poruszyć dosyć ważną kwestię traktowania ryb, zarówno w sklepach zoologicznych, jak i w naszych domach.
Moja przygoda z tymi spokojnymi zwierzątkami zaczęła się mniej więcej w trzeciej klasie szkoły podstawowej, kiedy to dostałam od koleżanki na urodziny rybkę.
Chciałabym uczulić wszystkich na sprawianie takich prezentów znajomym. Uważam, że jest to głupota, CHYBA, że zostało to wcześniej ustalone z osobą, której sprawiamy taką niespodziankę.
Niestety w moim przypadku, było to wielkie zaskoczenie i tak o to, jako dziesięcioletnie dziecko stałam się właścicielką ślicznego, czerwonego bojownika (zdjęcia pochodzą z internetu).
Dzięki wielkiemu poczuciu odpowiedzialności mojej mamy, już od następnego dnia zaczęłyśmy szukać informacji dotyczących tego gatunku ryb.
Zapomniałam wspomnieć, że bojownik przyjechał do mnie w szklanej kuli. Bardzo szybko znalazłyśmy odpowiednie informacje o tego typu akwariach, dlatego po niedługim czasie zakupiłyśmy prostokątne akwarium, najpierw o pojemności 25 litrów, a po jakimś czasie zmieniłyśmy na 120 litrów. Oczywiście nie musicie kupować, aż tak wielkiego pojemnika, tylko dostować je zależnie od "rybich" potrzeb. U nas skończyło się na takim dużym, ponieważ po krótkim czasie doszłyśmy do wniosku, że sprawimy bojownikowi jakieś towarzystwo w postaci np.:
molinezji
gurami mozaikowych
kirysków
Dlaczego zrezygnowałyśmy ze szklanej kuli?
Już na pierwszy rzut oka wydawało mi się dziwne trzymanie ryby w małym, okrągłym "słoiku".
Inną sprawą, którą chciałabym poruszyć jest trzymanie bojowników w sklepach zoologicznych w plastikowych KUBECZKACH.
Nie widzę żadnego uzasadnienia takiego traktowania zwierząt, a tłumaczenie, że "są to ryby terytorialne i każda musiałaby mieć osobne akwarium" znajduje się poniżej wszelkiej krytyki.
Od kilku lat w okresie zimowym maszeruję mniej więcej raz w tygodniu, do sklepu zoologicznego, ponieważ kupuję robaki dla jeży przebywających pod moją opieką.
Niestety, w tym sezonie pojawiły się w sklepie bojowniki w kubeczkach. Nie jestem osobą niezwykle odważną i wygadaną, jednak za każdym razem, gdy idę po robaczki, serce mi się kraja, gdy widzę te biedactwa, niemogące się nawet ruszyć.
Niestety, w tym sezonie pojawiły się w sklepie bojowniki w kubeczkach. Nie jestem osobą niezwykle odważną i wygadaną, jednak za każdym razem, gdy idę po robaczki, serce mi się kraja, gdy widzę te biedactwa, niemogące się nawet ruszyć.
Dlatego życzcie mi powodzenia, ponieważ przy najbliższej okazji mam zamiar porozmawiać z właścicielem na ten temat. Zachęcam również do działania w swoich miejscowościach. To się powinno zmienić.
Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, że ryby też cierpia i powinniśmy o nie dbać i bronić ich praw, ponieważ "ryby [niestety] głosu nie mają" .
-----------------------------------------------------------------
Zachęcam do komentowania i udostępniania. Mam nadzieję, że temat Was zainteresował.
Mimi