! Moim celem nie jest obrażenie nikogo, jak zwykle wyrażam swoje zdanie,
mam nadzieję, że zmuszę niektórych do refleksji !
Niestety Święta, jak co roku, przeleciały, jak z bicza strzelił. Przed nami jeszcze imprezy noworoczne... Sylwester. No i właśnie na ten temat będę dzisiaj pisać.
Z góry uprzedzam, że nie zabraniam nikomu się bawić w Nowy Rok. Jak najbardziej zachęcam do wesołych imprez przy wspaniałej muzyce z najlepszymi ludźmi, jednak apeluję o umiar. We wszystkim trzeba go zachować, w niektórych sprawach szczególnie.
Mam takie wrażenie, że coraz częściej ludzie, aby dobrze się bawić potrzebują:
1. Alkoholu
2. Hałasu i huku
3. Jeszcze więcej alkoholu, hałasu i huku
Przyznam szczerze, że nie rozumiem takiego postrzegania dobrej zabawy. Moim zdaniem najważniejsze jest miłe towarzystwo i dobry humor.
Co roku Sylwestra spędzam z jakimiś dobrymi znajomymi i nigdy nie wystrzeliwuję petard, ani sztucznych ogni.
Dlaczego?
Nie czuję takiej potrzeby. Od zawsze zastępowałam je zimnymi ogniami. Możliwe, że troszkę się obawiam po usłyszeniu różnych historii związanych z petardami.
Zdaję sobie sprawę, że często wypadki mają miejsce ze względu na głupotę ludzką, jednak uważam, że bez tego huku i wybuchów byłoby łatwiej uniknąć niebezpieczeństwa.
Poza tym jako właścicielka trzech kotów i psa, wiem, że Sylwester jest dla nich dużym stresem. Podczas, gdy ludzie świetnie się bawią, wiele zwierząt umiera ze strachu. Rozumiem, że można przyzwyczaić swojego zwierzaka do tego corocznego rytuału, jednak jest wiele dzikich i bezdomnych zwierząt, które nie mają pojęcia co się dzieje.
Jeśli jesteś w stanie obejść się bez fajerwerków, zrób to. Zwierzęta na pewno to docenią. Uwierzcie mi, że szampan, muzyka, tańce i przyjaciele w zupełności wystarczą, aby świetnie się bawić.
No i jeszcze jedna BARDZO ważna sprawa...
Niestety, nawet, jeżeli my zachowujemy się w 100% zgodnie z prawem, nigdy nie wiadomo, czy ktoś nas nie zabije. Przeraża mnie wyskakująca ilość wypadków po wpisaniu do wyszukiwarki "pijany wypadek".
-----------------------------------------------------------------
Podsumowując. Życzę wszystkim naprawdę dobrej zabawy, ale bardzo Was proszę, uważajcie na siebie i swoich bliskich. Pamiętajcie o umiarze.
Mimi
Bardzo wartościowy wpis. Zgadzam się, że fajerwerki są bardzo stresujące dla zwierząt i również bardzo niebezpieczne dla ludzi, jeśli posługują się nimi nieumiejętnie lub same petardy są felerne.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Ciebie!
Dziękuję bardzo za miły komentarz. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie :).
UsuńPozdrawiam!
Najbardziej zapadło mi w pamięć to, żeby nie pocieszać za bardzo zwierząt. To jest podobna sytuacja, w której rodzice próbują przyzwyczaić małe dziecko do zasypiania w swoim pokoju ;) Sama mam psa i nauczyłam się, że faktycznie najlepiej jest być blisko zwierzęcia, ale zachowywać się normalnie, wtedy nasz pies/kot będzie czuł, że nic złego się nie dzieje i będzie łatwiej mu się uspokoić.
OdpowiedzUsuńCo do niebezpieczeństwa, jakie niosą ze sobą fajerwerki, to zgadzam się z Tobą. Co prawda lubię czasem na nie popatrzeć, ale najlepiej, gdy są odpalane w odpowiednim miejscu i przez odpowiednie osoby (np. na zorganizowanych imprezach w specjalnie wydzielonym terenie). Gdy byłam mała, tylko raz widziałam, jak odpala się fajerwerki. Robił to mój dziadek z kolegą i mimo, że nic się nie stało i w sumie byli ostrożni, to pamiętam, że się bałam i niezbyt dobrze to wspominam. Jestem absolutną fanką i zwolenniczką sztucznych ogni. Nie dość, że są piękne, to można trzymać je w dłoni, a nie obserwować gdzieś z daleka :)
Serdecznie dziękuję za przemiły i długi komentarz. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie. Ja również lubię popatrzeć o godzinie 00:00 na piękne fajerwerki, jednak obyłabym się bez nich i nigdy ich nie kupowałam. O ile fajerwerki jeszcze jestem w stanie zrozumieć, o tyle kompletnie nie pojmuję sensu petard. Powodują mnóstwo hałasu i nic z tego nie wynika. Nie wiem co to za zabawa.
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dzięki za odpowiedź :)
UsuńMinęło kilka tygodni, ale dopiero teraz przypomniałam sobie o tym wpisie. Chciałam powiedzieć, że znalazłam sposób na mojego psa w Sylwestra. Co prawda, gdy wyszłam z nim na spacer, ktoś blisko nas odpalił petardę. O dziwo mój pies nie zareagował, w przeciwieństwie do mnie (ze względu na kulturę osobistą, nie napiszę, jakie wyzwisko wyrwało mi się w stronę tego chłopaka...). Ale najważniejsze: co prawda o północy zrobił się oczywiście straszny hałas i mój kundel przyszedł do mnie szukać wsparcia. Ja nie głaskałam go więcej niż zwykle. Zamiast tego puściłam z internetu kilka bardzo nastrojowych utworów z muzyki poważnej. Dodatkowo nuciłam te melodie pod nosem i kołysałam się, od czasu do czasu pogłaskałam pieska w rytm melodii, a on był na tyle zaintrygowany, że przestał zwracać uwagę na wystrzały i uspokoił się :)
Cieszę się, że znalazłaś sposób na swojego czworonoga. Mam nadzieję, że każdy właściciel będzie wytrwale szukał różnych możliwości, na przyzwyczajenie pupili do hałasu i błysków.
UsuńPozdrawiam! :)